Następne parę lat minęło
spokojnie i szybko. Jak rękę odjął… Czułem się swobodnie, bo znowu ufnie
stąpałem po Ziemi. W 1991 roku, po ponad pięćdziesięciu latach izolacji granice
zostały ostatecznie dla Polaków otwarte. Inklinacje do nadużywania
sprzyjających okoliczności darzę uczuciem siostrzanym od razu więc ruszyłem
autostopem na Paryż. Jeździłem średnio co miesiąc. Jakieś dziesięć razy. Czułem
pionierskiego ducha. To właśnie podczas podróży przez Niemcy odkryłem istnienie
telefonów komórkowych w samochodach z górnej półki.
Osią każdego pobytu we Francji były podróże paryskim metrem - godziny
spędzane w wagonach, na stacjach, na przyglądaniu się i n n y m. Rzadko spacerowałem po ulicach.
wolałem ich unikać. W owym czasie mogłem sobie co najwyżej pozwolić na
bagietkę… Podczas jednego z tych spacerów zatłoczonymi bulwarami stolicy
Heksagonu poczułem nagle ostrego kopa w dupę ("tyłek" odbiera wyrażeniu
energię „kopa”). Pełne pijackiej werwy szarpnięcie za włosy pociągnęło mnie do ziemi, po której znowu tak ufnie stąpałem. Krzyki. Szamotanina. Ktoś zareagował,
podbiegł i podał mi rękę. Poczułem, że nie jestem sam. Odwzajemniłem gest. Mocne
ramie wybawcy pewnie szarpnęło mnie ku górze…żeby pociągnąć mi z misia. Ja
pierdolę! Wziął mnie w obroty duet! Naiwność - mój wierny druh! Pociecha
w tym, że można ją brać za przejaw nieustannie tlącej się w człowieku
niewinności.
Pięć lat po upadku komuny, pewnej nocy, w cichym, odizolowanym pokoiku
posterunku (wtedy już podobno policyjnego) życie wyklarowało mi definicję
„samosądu”. Pięść bijąca po mordzie ze swadą godną pasjonata przemocy musiała nieźle
zaingerować w moje pojmowanie roli władzy wykonawczej w życiu społecznym oraz ocenę charakteru jej pracy terenie, bo mi jakoś poziom czujności względem mundurowych
nie chce spadać. Narodowość nie ma tu już większego znaczenia. "La prostituton est un
phénomène international".
ironia losu, że akurat na murach tego samego komisariatu rada miasta postanowiła uczcić twoje osiągnięcia jako wokalisty malując na nich twoją fotę hahaha ;)B.
OdpowiedzUsuń