Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2013

Polska: Światło przychodzi ze Wschodu (La lumière vient de l’Est)

Francuzi uważają Polaków za pijaków, Niemcy za złodziei. Polacy postrzegają Rosjan za manifestację bezguścia podsycanego sutym i regularnym zakrapianiem tanią wódką. Ukraińcy twierdzą, że Mołdawia to biedota.  Cała pogarda współczesnej Europy kieruje się zawsze na wschód. Porównywanie się ze wschodem dowartościowuje nas, a przecież światło przychodzi ze wschodu... Świętej pamięci Karol Wojtyła, jako papież znany również pod pseudonimem Jan Paweł II, już dawno przypomniał to światu. Les Français tiennent les Polonais pour des ivrognes, et les Allemands pour des voleurs. Les Polonais voient les Russes comme des primitifs, et les Ukrainiens les Moldaves comme des malformés.  Tout le mépris de l’Europe d’aujourd’hui se dirige vers l’Est. Se situer par rapport à l’Est nous valorise, alors que la lumière vient de l’Est ! Le défunt Karol Wojtyla, connu comme pape sous le pseudonyme de Jean-Paul II, l’avait il y a longtemps déjà rappelé au monde. The French regard Poles as drunks, the

Polska: Miasto bez końca... (La ville sans fin...)

Mieszkam w Polsce. Na południu. Stosunkowo blisko Czech, trochę dalej od Słowacji. Jadąc autostradami, które wciąż praktycznie jeszcze nie istnieją, mam nie dalej niż parę godzin jazdy do Warszawy, Bratysławy, Wiednia, Budapesztu czy Pragi, nawet przy zachowaniu przepisowej prędkości. Jakby dobrze przycisnąć, to w zasadzie wszędzie robi się bardzo blisko. Czekam tylko na dobre drogi. Gdy to nastąpi kupię samochód… Region, w którym się urodziłem za komuny był bardzo uprzemysłowiony. Bardzo dziwnie uprzemysłowiony. Kopalnie i huty stanowiły element krajobrazu miejskiej zabudowy. Znajdowały się w bezpośrednim sąsiedztwie domów mieszkalnych, familoków, blokowisk, a nawet rynków miast. Wieść niesie, że obecnie trzystu tysięczne Katowice znalazły się onegdaj na bardzo krótkiej liście potencjalnych planów zdjęciowych futurystycznej wizji przyszłości z filmu Ridleya Scotta – „Blade Runner”. Nic w tym dziwnego. Z okna tramwaju przemierzającego labirynty największej w Polsce aglomeracji miejskie

Polska 2013: Beduin ze Śląska

Obraz
Nie dość, że urodziłem się na Górnym Śląsku, w Wodzisławiu Śląskim, w którego nazwie przymiotnik „śląski” wyraźnie podkreśla przynależność regionalną miasta, to jeszcze przez całe życie na Śląsku mieszkałem, nie licząc przerw na studia i podróże. Nie znaczy to jednak, że jestem Ślązakiem. Na Śląsku nie obowiązuje bowiem prawo ziemi tak jak w USA czy Rosji, gdzie z tytułu urodzenia na danym terenie można ubiegać się o uznanie za obywatela kraju. Zakodowane od urodzenia przekonanie, że się jest Ślązakiem nie wystarcza, żeby przez Ślązaków zostać uznanym za Ślązaka. Potomek przyjezdnych urodzony w krainie węgla kamiennego dorasta zatem w iluzorycznym poczuciu Śląskości. Naturalnym kwalifikatorem lub "dyskwalifikatorem", rozstrzygającym ostatecznie kto jest kim, jest powszechnie używana, charakterystyczna dla tego regionu gwara. Nie sposób bowiem mową Ślązaków władać nie wyssawszy jej z mlekiem matki-Ślązaczki. Krótko mówiąc ten jest Ślązakiem, kto gwary nauczył się w domu. Kied