Pod klatką przy
krawężniku, gdy gadka wieczorna się snuje, to i obczajka
zwykle się kręci. Aż tu “na co się kurwa gapisz?!” z chodnika kontruje ostro i ciach!!! Dziura sama w głowie się wierci. Wiadomo. Bilety na
podróż gotowe, w plecaka kieszeni pranego w zimy połowie się trzyma. Pogoda, buty, motyle… Tam gdzie jadę, bo przecież
będzie tak ciepło, wszystko się zmieni na chwilę. Jedzenie, dźwięki, godzina...
Spierdalam! Bo od wściekłości za dużo mi czasu na Śląsku już przez te palce przeciekło…
Spierdalam! Bo od wściekłości za dużo mi czasu na Śląsku już przez te palce przeciekło…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz