Laurent był lustrem. Odbijały się w nim ciekawskie spojrzenia badaczy własnej miernoty. Za to się cenił,
choć działał pochopnie. Świadomość śmiertelności
sprawiała, że odsuwał od siebie ludzi w nieubłaganym
zacietrzewieniu. Zawsze przecież znajdą się inni. Wystrzegał się przy tym introwertyków przymuszanych do
ekstrawersji, dla zachowania pozorów spokoju. Był altruistą.
Wyniszczał się świadomie, ku przestrodze, na pokaz. Nic nie uchodziło
mu na sucho!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz