Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2013

Europa 2013: Wydajniejsza alternatywa dla fotosyntezy.

Obraz
Wiosna, astronomiczna już od siódmego lutego, to czas zjawisk nabierających rozpędu. Wszystko nabiera tempa i rozmiaru. Marcowe koncerty na rozgrzewkę po długiej zimie 2012, w towarzystwie azerbejdżańskiego pianisty – Elchina Shirinova były powrotem zespołu na ambony kameralnych świątyń muzyki. W krakowskim "Harrisie", radlińskim MOK-u i wałbrzyskim "Apropos" (w tym ostatnim jedynie sporadycznie zakłóconym przez odurzone alkoholem organizmy znad koryta) atmosfera sprzyjała zarówno kreacji jak i odbiorowi, mikrokosmicznej symbiozie nadawcy i odbiorcy. Crossinspiring? Dwunastodniowa przerwa przed występami na Węgrzech wystarczyła na ustabilizowanie energii życiowej, na wylizanie ran po podróżach przynoszących spotkania z nieznajomymi. Postawa pełna otwarcia, potrzebna dla powiedzmy twórczej ekspresji bywa jak miecz obosieczny. Pomaga emanacji piękna, stając się jednocześnie kanałem zwrotnym, dla energii zachowań bliźnich operujących na innym poziomie inteligencji emo

Belgia 1992: Lepsze czasy

Obraz
Decyzja zapadła. Jedziemy obczaić co u Dudusia. Paluch przy okazji kupi sobie w Paryżu tańszy bilet do USA. Czas był dobry. Zero obowiązków czy zobowiązań wobec kogokolwiek. Mijał bez pracy. Bez pieniędzy...  Z Dudusiem nic mnie w sumie nie łączyło, oprócz tego, że kiedyś zaprosił mnie na chatę, podał lufę nabitą materiałem własnej produkcji i tak się zaczęła przygoda, a że do pierwszego razu zawsze lgnie sentyment długo się nie zastanawiałem. Paluch załatwił jego belgijski adres od dziewczyny z szóstki, do której kiedyś Duduś coś tam podobno pisał… Po całodobowej podróży, z przerwą na nocny bezruch w autostopie i sen pod chmurą dotarliśmy do Paryża. Nocleg jak zwykle u Doroty, w wynajmowanym przez nią  Chambre de bonne . Tym razem w siedemnastej dzielnicy. Przy  Rue de Ranelagh , tuż obok ówczesnej czeskiej ambasady. W sumie to nieźle wypasiony skrawek miasta. Szykowna brama wejściowa. Równie szykowne pomieszczenie przedsionka klatek schodowych i ta podejrzliwie reagująca na nasze p

Francja 2013: Odmienne tradycje wędliniarskie

Jedni piszą o modzie, inni o sprzęcie komputerowym, jeszcze inni o problemach seksualnych. Mnie te tematy jakoś do literackich wypróżnień nie nakręcają. Francja przez lata wymościła sobie szczególne miejsce w moim…wnętrzu. Pierwszym językiem, którego zacząłem się uczyć z oddaniem podsycanym pasją poznania był francuski. Pod wpływem lektury „Zwrotnika raka”, za cel pierwszych autostopowych podróży początkiem lat dziewięćdziesiątych, obrałem właśnie Paryż. Nigdy nieukończone studia romanistyczne (w sumie to ledwo rozpoczęte) były już tylko wonnie tlącym się kadzidłem na ołtarzu fascynacji Heksagonem. Endemiczny w skali Europy styl i estetyka organizacji państwa, gdzie wszyscy od dawna i z godnością ponosili cenę wygody życia bardzo mi imponowały. Opływowe kształty TGV, telefony na karty z chipem (w Polsce z ulicznych telefonów dzwoniło się za friko,  na łyżeczkę lub opornik ), przemieszczanie się po mieście nowoczesnym metrem z mapą jego labiryntów w garści, czy Minitel - francuski odpow

Polska 2013: Hitlerowskie transporty

Obraz
Podróż pociągiem z Żor do Katowic z przesiadką w Orzeszu to trzydzieści pięć kilometrów pokonywanych w prawie półtorej godziny… Nie ma już tego pociągu. Dzisiaj tyle samo czasu potrzeba na przejechanie dystansu czterystu kilometrów "łączących" Paryż i Lyon oraz siedemdziesięciu siedmiu dzielących dwa polskie miasta. Prężnie działające lotniska międzynarodowe oraz nowoczesne, przeznaczone dla klasy średniej dworce kolejowe są częścią ich miejskiej infrastruktury.  Te kilometry chybotliwych torowisk, którymi stolicę Górnego Śląska  opuszczają  opustoszałe wagony wlekąc się w stronę Krakowa wydają się pamiętać hitlerowskie transporty...

Polska 1989: Śmierć syna

Obraz
Szesnastoletni Kamil nie wracał do domu. Ojciec położył się wcześniej. Mama nie spała do północy. Rano wykonała pierwszy telefon. Piotr, kolega z koła wędkarskiego, w żaden sposób nie mógł jej pomóc. Ojciec od rana w milczeniu siedział przed telewizorem. Zrobił sobie jajecznicę na boczku z cebulą i herbatę z cytryną i miodem spadziowym. Mama koło południa zadzwoniła do miejscowego komisariatu by powiadomić oficera dyżurnego o zaginięciu małoletniego syna. Krótki rysopis - znaki szczególne...Do późnych godzin nocnych nie zmrużyła oka w oczekiwaniu na wiadomość. Jak zwykle ułożyła rzeczy na jego biurku. Poprawiła ubrania porozrzucane w szafie. Wygładziła pościel. Gdy wieczorem w pokoju dziecięcym gasło światło, na chwilę uchylała drzwi. Jego równy oddech uspokajał przed pójściem do łóżka. Ojciec rzadko tam zaglądał. Jadał obfite kolacje. Chadzał spać wcześniej. Sen nadchodził szybko.   Kolejne dni nie przynosiły zmiany. W życie uszczuplonej brakiem syna rodziny wkradała się beznadzieja,